No to zaczynamy zabawę! Pogoda od rana nie rozpieszcza. Kropi deszcz, mocno wieje, nie będzie to łatwe łowienie. Nie ułatwia też fakt, że mamy w sektorze kilku dobrych zawodników z GP. W sumie to tam nie ma słabych... ?
Gruntowanie pokazuje, że dno też jest „łaskawe”. Trochę czasu upłynęło zanim Karol zdecydował się na dobre gdzie postawić platformę z koszem.
Na „trójce” Maciej – będę go bacznie obserwował, zwłaszcza, że obok na 4-ce siedział Mateusz Łapacz (którego można uznać za najwiekszego pechowca, gdyż w pierwszy dzień wygrał sektor, a w drugi zabrakło mu 25g do ponownej wygranej sektorowej i zdobycia 2 punktów w dwa dni, co dałoby mu Mistrza Polski... ehh ryby!)
Jeszcze tylko przygotowanie przynęt i zanęt do sprawdzenia przez komisję sędziwską i gotowy do łowienia! No prawie bo jeszcze wrócił do gruntowania ?
Ryby współpracowały średnio, zwłaszcza te większe. Główną zdobyczą były małe krąpie i uklejki. Łowione właściwie na każdej długości, od 13m do topa 3 elem. pod nogami.
Krąpiki wielkości dłoni i czy ledwo wymiarowe jazie były już pożądanymi bonusami. Niestety tych nie było za dużo.
Karol z wagą 2590 zajmuje wysokie 3 miejsce!
ooo takie rybki gryzły!
U Macieja podobnie...
Szału nie ma, ale mogło być gorzej 🙂
Stanowisko Pawła, w innym sektorze...
Ale ryby podobne 🙂
No jeszcze tylko kolacja ....
i mieszamy na jutro!