To, że wrócimy nad Odrę wiedzieliśmy już po naszym pierwszym wypadzie tutaj. Tym razem, za namową Dawida pojechaliśmy nieco niżej Krajnika, do Ognicy.
Kto wygra tym razem? Drennan czy Preston? Preston czy Drennan?
Karlos gotowy...
Zatem zaczynamy!
Dawid dzisiaj w roli gospodarza, to on nas tu przywiódł 🙂
Tak to się nęci...
A tak to się łowi!
Za każdym razem jest tak, że trzeba od jakiejś rybki zacząć...
Ale już po kilkunastu minutach sytuacja zaczęła się rozkręcać 🙂
Pogoda przez cały czas łowienia była wręcz idealna. Dopiero jak skończyliśmy, zaczęło padać i to niestety dość mocno.
Ważenie zaczęliśmy od Grzegorza, który siedział 100m poniżej. 18980g - dobrze, że nie brał udziału w pojedynku 😉
Ryby wróciły do wody, ale zanim niektóre doszły do siebie, zdążyła się nimi zainteresować czapla.
Później przyszła kolej na mnie...
16640g - taki wynik biorę w ciemno na każdych zawodach!
W tym leszczyk 1665g - ważony z siatką. Czyżby ryba dnia? oh yes!
Moje 16640g wraca do wody, ale czy starczy na Drennana?
Starczyło! Karlos i jego 15680g...
Zbudowane między innymi takimi rozpiórami.
Jego rybki również wróciły do wody.
Zatem, jak pokazuje obrazek, 5:3 dla Prestona 🙂