3 tygodnie przerwy od łowienia. Tyle wytrzymałem. Ale więcej już nie! Trzeba było gdzieś wyskoczyć. Problem w tym, że Noteć wylała, na Wełnie nie biorą, na jeziorach lód jeszcze nie pewny, chyba, ze na małym stawie w Gołańczy 🙂 No i tak się stało. Buli już od piątku nęcił „dziury” i nawet miał wyniki. Zatem klamka zapadła, w niedzielę zbiórka o 10:00 nad jeziorkiem!
Całe jeziorko dla nas! Więcej chętnych nie było.
No to co? Zaczynamy od wywiercenia dziury i sprawdzenia grubości lodu.
Jest OK! Gdzieś... o tyle! 12cm śmiało można łowić!
12cm - gruuuubo! Śmiało można łowić!
Do dziury trafiły 3 orzeszki ziemi z jokiem, a na haczyk czerwona pinka. Pierwsze branie już po 3 minutach i ... jest, pierwsza rybka z lodu w tym roku! Malutka płotka, a jak cieszy! 🙂
Chwilę później bardziej zdecydowane brania i jest "pasiak"! Pierwszy i ostatni tego dnia... no i dobrze!
2h łowienia minęło bardzo szybko. Ale tak to jest jak rybki biorą i jest co robić!
82 płotki i 1 okonek to mój urobek z dzisiaj. Buli podobnie, łowił płotki choć próbował "wygrubić" 🙂
Wszystkie ryby sio do dziury!
Na koniec ciekawostka, Buli w adidasach z "termoobiegiem" 🙂