Już dawno temu urodził się pomysł, żeby pojechać na ciepły kanał koło Gryfina. Zrealizowaliśmy go w ostatnią sobotę. Oczekiwania były duże, niestety po raz kolejny ryby dały nam lekcje pokory… nie połowiliśmy… 🙁 Przynajmniej nie tak jak chcieliśmy. Było sporo okonków wielkości palca, kilka wymiarowych, a oprócz nich same babki i bassy więc dość egzotycznie 🙂
Woda wyglądała pięknie. Miejscówka również. Głębokość na moim stanowisku 4,2m, pod tyczką 11m, sporo.
Ze względu na lekki uciąg i znaczną głębokość, przygotowałem dość tęgi towar... ale jak się później okazało nie miało to większego znaczenia 🙁
Karlos na otworku 🙂 I to on łowił najwięcej bassów!
Janek z mocnym nastawieniem na grube leszcze 🙂
"Wieczorki" z feederami.
Tak jak Rozi. Niestety z gruntu też nie za bardzo.
Trochę egzotyki - bass.
Jazguar denny.
Jeden z niewielu z wymiarowych okonków...
... i zdaje się ryba dnia... 26,5cm.
To pojechaliśmy na ryby, czy na babki? 🙂 Moja bardziej blond...
Karola w pasemka 🙂
Bassiory nawet na czerwonego robaka brały...
Jedyna przedstawicielka "białej" ryby - płoteczka, płociunia, złowiona przez Karola na bata blisko brzegu.
No ale przynajmniej głodni do domu nie wrócimy! 🙂 Mimo, słabego żerowania ryb humory dopisują, chociaż Janek jakiś zmartwiony 🙂