Czwartek, dzień wolny (prezent od Mikołaja? postanowiliśmy spędzić nad wodą. Wybór padł na zalew koszycki, sek. A (jeszcze wieczorem w środę sprawdzałem, nie ma lodu). Niestety w czwartek rano już był, więc szybki telefon do Karola i zmiana palnów – jadę nad Raduń, który jeszcze nie zamarzł. 9:30 siedzieliśmy już na pomoście (dwuosobowym) i nęciliśmy z kubka pod tyczki 9m. Ja „mrożonki” Karol mix pozostałości z całego sezonu. Głębokość około 4m, wiatr w twarz, z tyłu tylko jedne rolki – do wykorzystania na zmianę. Wiedziliśmy, że nie będzie za dużo ryb, o ile w ogóle Pierwsza płoteczka wzięła dopiero po 40 minutach oczekiwania. Za chwilę druga, trzecia i kolejna. Po 2,5h „łowienia” ja miałem 11 sztuk, Karol 4 – zatem wygrywam rundę 1:0 (tym samym remisując 1:1 w pojedynkach Drennan vs Preston W sumie to zaliczyłbym tą rundę na 3:0 (woda Karola, im gorsze warunki tym dla neigo lepiej, no i łowiliśmy jego ulubione rybki- płotki Czyżby to ostatni wypad nad wodę w tym roku? Pewnie tak, choć robaków trochę zostało, część zanęty wróciła do zamrażalnika no a na 16go grudnia zapowiadają zawody na Rogoźnie… zobaczymy jaka będzie pogoda przez najbliższe dni. Jak nie będzie mrozić to pewnie się skuszę Pozdros
magic