Na jezioro Bąblino pod Trzcianką wybieraliśmy się już ze dwa razy, ale za każdym razem kończyliśmy gdzieś indziej. No ale dzisiaj daliśmy radę! Pogoda, taka sobie. Z rana dość zimno i wiał cały czas mocny wiatr. Czasami wyglądało słońce i wtedy robiło się ciepło. No ale do rzeczy… o 7:15 byliśmy nad wodą, szybkie oględziny stanowisk i wybraliśmy te najbliżej zaparkowanych samochodów 🙂 Szybkie losowanie i rozkładamy sprzęt. Postanowiliśmy, że łowimy tylko batami a tyczki zostają w pokrowcach. 8:55 nęcenie i od 9:00 zaczynamy pojedynek!
Dziś na pewno ktoś zdobędzie 4 punkt! 🙂
15 niewielkich kulek na wstępne nęcenie powinno być odpowiednio.
Przygotowałem 2 x 4m i 2 x 5m, gramatury od 0,6g do 2g, ale łowiłem głównie tymi cięższymi zestawami.
Stanowiska w trzcinach. Trzeba dość daleko wejść do wody.
Karlos Drennan podobne stanowisko, podobne przynęty, zanęty też tylko 10l, oczywiście z gliną, tylko wędek mniej mu się chciało rozkładać 🙂
Od początku brały głównie malutkie wzdręgi. Czasem wzięła płoteczka albo mały krąpik. Bardzo mały... Z godziny na godzinę brania stawały się coraz pewniejsze i wzdrążek jakby mniej a i krąpiki zdarzały się grubsze.
Po 4h godzinach przyszedł czas na wagę. Drennan 5580g...
Preston 5670g!
A zatem wiemy kto zdobywa 4 punkt!
Rybki w doskonałej kondycji trafiają z powrotem do wody.
...gdzie popełniłem błąd? Jak to się mogło stać? Czy ja jeszcze potrafię łowić ryby? A może czas już wyprzedać sprzęt i przejść na wędkarską emeryturę? Albo wymienić na feederki....
🙂