Sezon zawodniczy właściwie za nami, ale to nie znaczy, że nie można trochę wspólnie połowić 🙂 Wczoraj tutaj ładnie braly leszczyki, ale dzisiaj to już niestety była inna bajka…
Jesienne widoki nad jez. Kopcze
Janek na miejscu Karola z wczoraj, zatem chęci na pobicie 14360g są. Tym bardziej, że łowimy 5h. Niestety skończyło się na dużo niższym wyniku...
U mnie podobnie, miejsce to samo co wczoraj, taktyka jak wczoraj, zanęta też, tylko jakby ryby o tym nie wiedziały i zamiast na ponad 12kg skończyło si na 4450g z wiaderkiem 🙁
Heniu z bojowym nastawieniem przygotował odległościówki, bo on w końcu tu trenował i to właśnie na matcha miał wyniki. Tym razem skończyło się na 4kg.
Dawid podobnie jak Heniu ustawił się tylko na matcha, ale wynik też nie powala, trochę ponad 3kg to poniżej również jego oczekiwań.
Kamil na tyczkę nadłubał dokładnie tyle samo co ja - 4450g, z ta różnicą, że ja łowiłem na początku a on na końcu treningu 🙂
Stawkę zamykał Romek, który od oczątku ustawił się na odleglościówkę, ale w trakcie rozwinął też tyczkę i wynik który zrobił, najlepszy tego dnia, ponad 7kg, to mix z tyczki i matcha właśnie.